Witajcie :)
Jak już wiecie nie przeszłam do 3 etapu konkursu na Bloga
Roku ale myślę, że nie ma co się załamywać. Każdy ma jakieś tam swoje
preferencje i inne rzeczy mu się podobają. Jak już Wam pisałam ja już na 2
etapie czułam się zwycięzcą. Znalazłam się na 3 miejscu pierwszej dziesiątki
blogów w kategorii Twórczość Artystyczna i to już było dla mnie ogromne
wyróżnienie.
Wszystkim Wam jeszcze raz bardzo gorąco dziękuję za wsparcie i wysłane smsy! :)
Miałam do Was napisać
już parę dni temu ale ostanie dni lawirowałam między domem a Warszawą i nie
miałam jak przysiąść spokojnie do komputera.
W sobotę zaczęłam nowy semestr na studiach. Nowe przedmioty,
nowi wykładowcy.. Pojechałam tam pełna optymizmu i nadziei, że ten semestr będzie
jeszcze lepszy niż poprzedni i z taką samą ciekawością świata i przyszłego
zawodu będę chłonąć wiedzę. Niestety zastała mnie szara rzeczywistość ;/.
Pierwsza rzecz jaka jest dołująca to plan zajęć. Zarówno w
sobotę jak i niedzielę zaczynam ćwiczeniami, następnie cały dzień wykładów i
znów na samym końcu ćwiczenia. Wtedy kiedy mój mózg jest już wycieńczony
doszczętnie. Nie wiem kto układa ten plan ale nie miał na celu zmotywowania nas do
nauki.
Powiem Wam nawet, że zajęcia są tak rozwijające, że
dokonałam odkrycia! Pewnie nikt by się tego nie spodziewał ale da się zasnąć na
siedząco z otwartymi oczami! Doświadczyliście kiedyś takiego zjawiska? Ja
miałam tą przyjemność. Na wykładzie z przedmiotu ,,Public Relations’’ mieliśmy przyjemność
słuchać z pozoru bardzo interesującej kobiety. We wstępie kiedy opowiadała nam
o sobie powiedziała, że pracowała w gazetach takich jak ,,,Polityka’’ czy
,,Wprost’’ była nawet redaktorką naczelną a do tego obcuje ze światem polityki
i była doradcą byłego premiera. Mogłaby się wydawać, że niesamowicie ciekawa
postać! W końcu ma takie zaplecze informacji, że bez wątpienia zdradzi nam coś
czego dotychczas nie byliśmy świadomi. Niestety tu też spotkałam się z dużym
rozczarowaniem. Sposób jej mówienia był tak monotonny i przygnębiający, że nawet wtedy kiedy łapałam wątek jej wypowiedzi
szybko go gubiłam i po chwili nie widziałam zupełnie o czym mówi.
Nigdy przedtem nie pomyślałam, że ludzie oprócz tego, że są
dobrzy w tym co robią muszą jeszcze posiadać dar opowiadania o tym. Ta Pani
niestety go nie posiadała. W połowie wykładu zaczęłam myśleć sobie o tym co mam
zamiar zrobić jak wrócę do domu, później przypominałam sobie całkiem
sympatycznie spędzony wieczór z mężem i nasze wieczorne rozmowy. Nagle do mojej
głowy zaczęły nasuwać się kolejne obrazy nie związane z tamtymi myślami tworząc
coś na kształt snu. Mimo, że patrzyłam przed siebie widziałam to co mam w głowie. Pochłonęło mnie to na tyle , że
wyłączyłam też zmysł słuchu. Nagle Pani, która prowadziła wykład zakaszlała w
mikrofon a ja ‘’wybudziłam się’’ z tego stanu. Zdałam sobie sprawę, że mimo iż
miałam otwarte oczy, spałam bo zupełnie nie wiedziałam o czym mówiła i na
chwilkę poczułam się jak wtedy kiedy się budzimy i nie bardzo wiemy gdzie się
znajdujemy.
Coś niesamowitego. Wykład tak nudny, że można zasnąć otwartymi oczami.
Mam jeszcze kilka takich wątków z ostatniego zjazdu ale myślę, że żeby Was nie zanudzić na raz to o tym w kolejnych wpisać.
Teraz chce Wam
przedstawić już tegoroczne baranki :)
Odnośnie baranków to chciałam nawiązując do ostatniego wpisu powiedzieć Wam, że jak dotąd nie zrobiam ich dużo ponieważ powstawały spontanicznie, z ciasta, które nie nadawało się do niczego innego.
Jak wam już pisałam, czasem kiedy mąka okaże się nie odpowiednia i Np. nie chce się kleić stwierdzam, że jedyne na co się nadaje to na kręgosłupy do Baranków :)
W tym roku mam zamiar robić je tylko w takich sytuacjach bo zauważyłam, że jestem najbardziej zadowolona z tego co powstaje spontanicznie.
A tak w ogóle to chciałam Wam podziękować za wszystkie komentarze. Nie mogłam początkowo uwierzyć, że taki bardzo teoretyczny wpis zaciekawi tyle osób.
Cieszę się też, że w komentarzach wyrażaliście swoje opinie. To dla mnie bardzo ważne bo wiem, że uważnie czytaliście to co napisałam i odnosicie się do tego.
Oczywiście rozumiem doskonale osoby, które nie są przekonane do mojego przepisu na masę solna. W końcu nie uważam siebie za żadną wyrocznię. Ja robię z takiego i jestem z niego zadowolona ale każdy może mieć swój własny sposób na zrobienie ciasta.
Ja mój jak już pisałam mam z bardzo starej książeczki, którą kiedyś podarowała mi Mama. Obecnie przez wszystkie przeprowadzki i remonty nie widzę jej już nigdzie w domu ale przepis doskonale pamiętam i uważam, że idealnie nadaję się do 90% prac z masy solnej.
Oprócz baranków niedawno powstała taka sobie aniołkowa dziewczynka :)
Ostatnio jakoś misie mi się układają w palcach :)
A tak zupełnie z innej beczki to muszę się Wam pochwalić ostatnimi zakupami :)
Wiem, że już najwyższy czas na wysiewanie w domu różnych roślin więc zakupiłam nasiona i mam zamiar od przyszłego tygodnia wspólnie z Mamą zacząć działać. Chcemy w tym roku a przynajmniej na początku żywić się tylko ekologicznymi warzywami. Dziś zaczęłyśmy dzień od świeżo wyciśniętych soków i mam nadzieję, że uda nam się kontynuować te postanowienia :)
Na dziś już kończę.
Pozdrawiam Was cieplutko :)
Oliwka
witaj Oliwio :)
OdpowiedzUsuńdla mnie tez jesteś jedynym zwycięzcą artystycznym bez względu na miejsce .
Twoje prace sa tak piękne i oryginalne że z tymi jurorami tam chyba jest coś nie tak :)))
co do planu to doskonale Cię rozumiem bo właśnie sama stoję przed ważną decyzją gdy idąc na uczelnie było mówione o wykładach i zajęciach ćwiczeniowych tylko w piątki i soboty i to co drugą plus dyżury w szpitalu ,na ten semestr okazało się ze idziemy w każdy piątek sobotę i niedzielę plus dyżury a to studium zaoczne i zastanawiam się jak to wszystko pogodzić i kto ten plan układa :(((((((((
laleczk śliczna ,taka w moim klimacie ..czy jest wolna ?
no i te baranki -cuda i jeśli można to rezerwuję dwa ,może być każdy inny :)))
pozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się że wciąz tworzysz nowe cuda i że dane jest mi je podziwiać :))))
Kochana Ty nie spałaś Ty byłaś w stanie hipnozy :) zdarza się to kiedy silnie o czymś myślisz i to wizualizujesz, ten stan jest naturalny po przebudzeniu, lub gdy czytasz książkę :) ja mam tendencję do prawdziwego zasypiania w takich nudnych sytuacjach, niestety :)
OdpowiedzUsuńCo do baranków to bardzo podobają mi się, a ta dziewczynka-aniołek rewelacja, kolory i ten misio wyglądają cudnie :))
A swój ogródek to dobra rzecz :))) Pozdrawiam Cię gorąco :*
Ooo ta dziewczynka jest cudowna :) Bardzo podoba mi się jej sukienka. A baranki takie soczyste! Najładniejsze jakie widziałam u Ciebie chyba :)
OdpowiedzUsuńjesteś moją mistrzynią. Bardzo czekam zawsze na Twoje kolejne dzieła
OdpowiedzUsuńŚliczniutkie baranki takie słodziutkie :) A dziewczynka urocza :)
OdpowiedzUsuńBaranki super , bardzo kolorowe i wiosenne a dziewczynka też śliczna:)
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie wrócić do masy solnej...wg. Twojego przepisu tym razem..:-)
OdpowiedzUsuńOliwko prace które tworzysz są przepiękne, baranki są świetne a dziewczynka urocza, to prawda, że są osoby które kompletnie nie potrafią podzielić się swoja wiedzą i doświadczeniem, ale są i tacy, których słucha się z otwarta buzią :) mam nadzieję, że pozostali wykładowcy tacy będą...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Baranki tegoroczne cudnie buzie uśmiechnięte mają a laleczka ehh wiesz przecież same cuda robisz .Pożycz mi na tydzień choć twoje rączki he :)
OdpowiedzUsuńTegoroczne baranki cudnie buzie uśmiechnięte,wiesz mówiłam już że same cuda tworzysz. Pożycz mi twoje rączki choć na tydzień :) :) :)
OdpowiedzUsuńUrocze są te baranki, takie optymistyczne i radosne. Aniołek z misiakiem podobnie. A co do studiów to myślę, że to już tradycja, że układają w taki sposób plan. Zawsze miałam "równie ciekawy" jeżeli chodzi o rozkład ćwiczeń i wykładów z tendencją im przedmiot i wykładowca trudniejszy tym później;-) Kiedy mój mózg zamiast pracy już tylko się "kołysał";-)
OdpowiedzUsuńDziewczynka NIESAMOWITA!!! Przesłoniła mi cały post.
OdpowiedzUsuńOliwio! Właśnie zobaczyłam wyniki Bloga Roku. Tak bardzo Ci kibicowałam, że nie brałam pod uwagę faktu, że nie przejdziesz do trzeciego etapu. Dla nas odwiedzających Twój blog i tak jesteś Master of Masters wśród artystów tworzących z masy solnej.
OdpowiedzUsuńCo do spania na wykładach z otwartymi oczami - też to przerabiałam, z tym, że ja dziergałam pod ławką. O mało co wpadłabym, bo w pewnym momencie kłębek włóczki potoczył się z samej góry, po schodach aż pod katedrę wykładowcy:)
Prace, jak zwykle cudne - uwielbiam tu wpadać, by "nacieszyć oko".