wtorek, 28 kwietnia 2015

Licencjat, spotkanie z Lamartą i duże anioły.

Witajcie :)
Nie mam czasu tu zaglądać więc nie dzielę się ostatnio najnowszymi wydarzeniami z mojego życia. Chciałam napisać o moim licencjacie już w zeszłym tygodniu ale cały czas miałam ręce pełne roboty- i absolutnie nie piszę tego, żeby ktoś mi współczuł, po prostu tłumaczę się z moich rzadkich wizyt tu :). Na wstępie też pozdrawiam moją anonimową hejterkę :)
A propos niedawno jedna z Pań, która prowadzi na mojej uczelni zajęcia z diagnozy głosu powiedziała nam, ze jeśli telewizja produkuje jakiś program to zawsze ma on 50% zwolenników i 50% przeciwników (czasem te proporcje się wąchają ale zwykle oscyluje to w tych granicach) i podobnie jest z wieloma innymi dziedzinami życia w których człowiek coś robi. Myślę, że tak samo jest z prowadzeniem bloga i jego czytelnikami.
Ale nie będę dziś o tym pisać, poza tym nie bardzo też przejmuje się tymi anonimowymi hejtami :)
Chciałam Wam dziś opowiedzieć o niezwykle utalentowanej dziewczynie, którą miałam okazje poznać :)
Na pewno większość z Was zna Lamartę albo kojarzy z sieci jej prace. Bez wątpienia nie ma wśród masolniaczek osoby, która nie natknęła by się w Internecie na przytulone koty, które już dobrych parę lat temu wymyśliła i stworzyła właśnie Lamarta.
Niedawno miałam okazje widzieć jej prace na żywo i jestem oczarowana. Wszystkie są wykonane z niesamowitą dbałością i precyzją. Wszystkie są na prawdę przepiękne!
Jakiś czas temu wpadłam na pomysł, że świetnie byłoby żeby Marta wystąpiła w moim filmie licencjackim o rękodziele i ku mojej wielkiej radości od razu się zgodziła!
Udało nam się nakręcić pierwsze ujęcia w poprzedni weekend. Nie było łatwo. Z jednej strony moje pierwsze całkowicie samodzielne zetknięcie z profesjonalną kamerą, z drugiej stres bohaterki mojego reportażu.
Obie maiłyśmy ciężkie zadanie bo nasze osobowości bardzo się różnią. Ja jestem wulkanem energii, który najpierw coś powie, a później pomyśli. Natomiast Marta jest spokojna, poukładana i nieco skryta.
Ale udało się nam. Było przy tym dużo śmiechu i myślę, że mimo ogólnego napięcia obie dobrze się bawiłyśmy. Nagrałyśmy całkiem niezły materiał! Moja Pani Halina od warsztatów telewizyjnych wychwaliła mnie przeogromnie za to co nagrałam. Sama byłam zaskoczona, że tak dobrze mi poszło. Okazało się, że wszystkie ujęcia są na prawdę dobre i już następnego dnia zaczęłam montaż.
Cieszę się nie tylko z filmu ale z tego, ze poznałam tak utalentowaną, inspirującą osobę :)
Kilka dni po nagraniu spotkałyśmy sie ponownie na wyprzedaży garażowej na Żoliborzu. Co prawda moich prac na naszym stoisku było bardzo niedużo ale świetnie się uzupełniałyśmy. Moje prace przyciągały osoby, które lubią schabby chickowe, rustykalne klimaty, natomiast prace Marty cieszyły się bardzo dużym uznaniem wśród osób, które odnajdują się w nowoczesnych, stylowych wnętrzach :)
Prawdopodobnie niebawem znów uda nam się razem wybrać na taką wyprzedaż. Jak juz będę miała potwierdzone informacje to oczywiście podam Wam dokładną datę tego wydarzenia ale juz teraz zapraszam wszystkie osoby z Warszawy do zajrzenia na nasze stoisko :)
A tu kilka migawek z naszego kręcenia:


Zapomniałam powiedzieć, że Marta ma pięknego, futrzastego kociaka, a jak wiecie jestem ogromną kociarą więc próbowałam się z nim zaprzyjaźnić i trochę pomiętosić jak to czynię z moimi kotami. Niestety kot w dość chłodny sposób dał mi do zrozumienia, że nie z nim takie zabawy :)

A tu Marta na wyprzedaży :)


 Jeśli wśród moich czytelników jest ktoś kto nie widział prac Lamarty to żywo zachęcam Was do zajrzenia na bloga http://www.marta-lamarta.blogspot.com/ .

A teraz już zostawię Was ze zdjęciami moich najnowszych prac.

Dziewczynkę z laleczką już dobrze znacie :)



Łobuziaki też się pojawiały ale ten jest wyjątkowy. Pani, która go zamówiła, prosiła aby chłopiec trzymał samolot lub czołg. Obie zabawki to ogromne wyzwanie ale po kliku próbach wreszcie zdecydowałam się na samolot. Zrobiłam mu nawet silniki pod skrzydłami, niestety po ułożeniu na figurce nie bardzo to widać.



A na koniec ogrodniczka w brązie :)





Mam dziś jeszcze trochę malowania także kończę na dziś.
Pozdrawiam Was cieplutko,
Oliwka

niedziela, 26 kwietnia 2015

Upominków komuninych ciąg dalszy.. :)

Witajcie :)
Jak tam minął Wam weekend?
U mnie wczoraj była tak ładna pogoda, że wyniosłam się na dwór z malowaniem aniołków:)
Ostatnio nie mam czasu na pracę w ogródku, czy dłuższe spacery więc ciesze się, że mogłam trochę pooddychać świeżym powietrzem i pobyć na słoneczku. Co prawda podwórko zostawia jeszcze wiele do życzenia, bo cały czas czuć efekty zeszłorocznego podwyższania terenu ale mam nadzieję, że niebawem już uporamy się z tym bałaganem. 


Dziś pokażę Wam przede wszystkim najnowsze aniołki komunijne. Tym razem w ilości aż 50 sztuk! :)
Zaczęłam je robić w piątek wczesnym rankiem, a dopiero dziś popołudniu udało mi się wszystkie całkowicie skończyć. Myślę, że dla wielu osób, które nie zajmują się rękodziełem taki aniołek może wydawać się  łatwym do zrobienia i nie wymagającym aż tak dużej ilości czasu. Ale powiem Wam, że przez te 3 dni praktycznie cały czas przy nich siedziałam. Z małymi przerwami na zjedzenie czegoś, zrobienie sobie herbaty, powieszenie prania itd. Rękodzieło to na prawdę bardzo pracochłonne zajęcie. Zawsze kiedy zaczynam coś lepić czy malować okazuje się, że czegoś nie mam pod ręką po coś muszę wstać czy poszukać jakiejś farby czy pędzelka. Kiedy już coś pomaluje, bardzo często zdarza się, ze gdzieś jeszcze widzę jakieś prześwity, coś trzeba wyszlifować, coś poprawić innym kolorem bo np. gryzie się z moją pierwotną wizją. 
Dla lepszego zobrazowania ilości pracy, materiałów i czasu mogę napisać, że ulepienie takiego aniołka to połączenie ze sobą i odpowiednie uformowanie około 15 elementów, natomiast do malowania trzeba wykorzystać 7 różnych farb ( a na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie więcej niż 3-4 :) prawda? ).
Bardzo chciałabym kiedyś nagrać film, który pokażę  ogrom pracy jaki trzeba w to włożyć. Ludzie nie zajmujący się rękodziełem bardzo często natrafiają w sieci  na kursy krok po kroku jak wykonać coś z masy solnej. Często w takim filmie pokazane są te najprostsze formy z pominięciem tych najbardziej pracochłonnych elementów, których wykonania artysta nie chce szerzej objaśniać. Zwykle filmik jest też nakręcony z użyciem efektu przyspieszenia i przypadkowy obserwator stwierdza, że w sumie to pewnie szybko można zrobić takiego aniołka bez większego problemu.
Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś zrealizować ten pomysł :)
Tymczasem skończę na dziś swoje wywody i zaproszę Was do obejrzenia zdjęć najnowszych prac.
Przy okazji chciałam przypomnieć, ze na blogu istnieje taka zakładka jak ,,Pytania i Odpowiedzi'', w której są zamieszczone moje porady na temat masy solnej. Ostatnio dostałam od Was kilka pytań odnośnie spraw o których już pisałam więc zachęcam do zaglądania tam. Mam świadomość, że powinnam uzupełnić tą zakładkę o kilka odpowiedzi,  które pojawiały się gdzieś w komentarzach a niestety nie ma ich tam i na pewno niebawem to zrobię. 
A dziś już zdjęcia.
Na początek aniołki na podziękowania komunijne.







Ostatnio ulepiłam też aniołka z koszyczkiem niezapominajek.

 I ogrodniczkę w odcieniach brązu i bordo :)

 Powstało też trochę aniołków komunijnych dla chłopców ze wzorów, które już dobrze znacie :)



A na pomalowanie czeka taki łobuziak :)

Na koniec słodkie kociaki ! :D

Uciekam,
Postaram się częściej zaglądać.
Dziękuje, żę zaglądacie i komentujecie!
Pozdrawiam cieplutko
Oliwka

środa, 15 kwietnia 2015

Sezon komunijny

Witajcie!
Tak rzadko tu zaglądam, a Wy cały czas jesteście, komentujecie i odwiedzacie mnie. Na wstępie gorąco Wam za to dziękuje!!
Wpadam na bloga uzupełnić zaległości, pokazać zdjęcia nowych pracy, które sukcesywnie wrzucam na Facebook'a.
Ale może napisze trochę co się ostatnio u mnie dzieje :)
Od kliku tygodni nie pracuje już w szkole, ponieważ mój przedłużony staż się już skończył. Mam teraz więcej czasu na realizacje zamówień, które w ostatnim czasie dosyć szybko się skumulowały. Wszystko za sprawą sezonu komunijnego.
Jest duża szansa, że wrócę jeszcze do pracy w szkole ale póki co niestety nic nie wiadomo.
Mój licencjat jak na razie nie ruszył zbytnio do przodu, ale przynajmniej już mam umówionych artystów z którymi będę nakręcać materiał :) Bardzo chciałabym żeby jeszcze znalazł się tam rękodzielnik, który już od dłuższego czasu prowadzi bloga i fanpage i zajmuje się szyciem np. zabawek dla dzieci, tild, ubranek itd. Dobrze by było, żeby pojawiła się też osoba, która już dłuższy czas ma założoną działalność na swoje rękodzieło i to się jej opłaca. Jeśli wśród Was moi czytelnicy są takie osoby, albo nawet nie podlegający tym kryteriom ale takie, które chciałby pomóc mi w licencjacie i wziąć udział w moim filmie to piszcie! :) Chętnie przyjmę każdą pomoc :)
Niedawno pisałam Wam też o mojej nowej diecie i lekkiej zmianie trybu życia. W dalszym ciągu jeżdżę na ćwiczenia i na zumbę ale niestety przez natłok pracy przy aniołkach nie udało mi się utrzymać ''zdrowej diety'' ;(. Wrócę jeszcze do moich wszystkich postanowień jak tylko ogarnę wszystkie zamówienia i będę miała czas żeby stać przy wyciskarce i przygotowywać sobie w 100% zdrowe posiłki. Mam nadzieje, ze pomaga mi w tym moje ''zdrowe warzywa'', które posiałam na początku marca i bardzo ładnie mi powschodziły.
W zasadzie można powiedzieć, ze zrobiłam z domu mały zieleniak, bo wszystkie parapety są zastawione skrzyneczkami z moimi pomidorkami, ogórkami, sałatą, jarmużem i innymi warzywami.
Zaraz po pierwszych majowych przymrozkach wysadzę to wszystko do ogródka i wierze, że w lato będę mogła sobie robić soki, sałatki i zdrowe zupy z moich warzyw :)
Takie mam już pomidory!

 A tak wyglądają moje parapety ;)


Z jakiś większych nowości. To podcięłam i wycieniowałam włosy :)

Ale może już skończę gadać o sobie i pokaże Wam najnowsze, niepublikowane na blogu prace :)














Pogubiłam się już czy wszystko powstawiałam czy nie :) Ale jak by co będę uzupełniać.
Na koniec pokażę Wam jeszcze 3 zdjęcia moich kotów :) Jeden urodził się bardzo puchaty, chyba zostanie ze mną bo jeszcze z mojej kocicy nigdy nie było takiego puszka :)
Niestety to kot, wolałabym kotkę, ale taki z niego słodziak, że musi zostać ze mną :)


Uciekam, malować następne aniołki,
Pozdrawiam Was cieplutko,
Oliwka