Dziś wpadam na momencik.
Chciałam Wam pokazać anioła, którego dziś skończyłam. W początkowym zamyśle miał być różowy ale po pomalowaniu i przetarciach tak mi się spodobał, że za zgodą Pani, która go u mnie zamówiła został już taki brązowy :)
Efekt bardzo mi się podoba :)
A Wam?
Niedługo to już chyba w ogóle przestanę malować te anioły bo najbardziej podobają mi się takie wyjęte prosto z piekarnika :)
Poza tym pokażę Wam moje dzisiejsze obżarstwo ^^
Z 10 pączków dla męża zostawiłam tylko tyle :)
A i jeszcze na koniec chciałam się Wam pochwalić i prosić o radę.
Moja mama w zeszłym roku dostała od mojego brata takiego storczyka.
Jak był kupiony to miał tylko jedną łodygę z liśćmi po bokach, z których, z pod każdego wyrastał mały kwiatek.
Teraz wygląda tak jak na zdjęciu.
Wyrosły mu dodatkowe łodygi i te małe łodyżki na górze. Myślę, że obecnie jest o wiele ładniejszy niż na początku ale zastanawiam się czy górne łodygi z których sterczą takie jakby korzonki można uciąć i wsadzić w ziemię tak, żeby wyrósł mi drugi taki?
Na pewno wśród was są jacyś fascynaci roślin storczykowatych, na których ja wcale się nie znam więc byłabym wdzięczna za radę bo nie chciałabym czegoś popsuć.
Na dziś kończę.
Pozdrawiam Was cieplutko,
Oliwka ^^
czwartek, 27 lutego 2014
środa, 26 lutego 2014
Aniołek i recenzja ,,Chaty'' W.P. Younga
Największą tragedią ludzi jest strata ich dzieci. To chyba najgorsze co może przydarzyć się w życiu człowieka i z czym ludzie prze wiele, wiele lat nie potrafią się pogodzić i zrozumieć dlaczego właśnie ich to spotkało.
Niekiedy nawet przestają wierzyć w Boga. Osobiście sama znam pewną kobietę, która po stracie dwojga, jedynych dzieci zwątpiła w jego istnienie.
Piszę dziś o tym ponieważ aniołek, którego zobaczycie jest jednym z trzech zamówionych przez pewnego Pana, którego spotkała właśnie taka tragedia. Wiem, że jeden z nich (być może właśnie ten) zawiśnie w Warszawskim Hospicjum dla dzieci, w którym rodzice wieszają właśnie takie ozdoby na znak pamięci o swoich dzieciach, które odeszły.
Myślę, że dla tych wszystkich osób (ale nie tylko) chciałam polecić książkę Paula Williama Younga pt. ,,Chata'', która na mnie zrobiła ogromne wrażenie. Polecam ją nie tylko osobom wątpiącym czy tym, którzy przeżyli życiowe tragedie.
Myślę, że jest dla wszystkich, a jej przesłanie jest uniwersalne dla każdego z nas.
Niżej zamieszczam Wam, krótką recenzję, którą pisałam na poprawę jednego z przedmiotów.
Do tej pory jeszcze nie znam oceny więc możecie pobawić się w wykładowcę i powiedzieć mi czy wszystko z nią w porządku :)
Często
zastanawiamy się kim jest Bóg? Jaki jest naprawdę? A w obliczu wielkich
tragedii staramy się dociec, czy w ogóle istnieje.
Skoro
jest tak miłosierny dlaczego pozwala abyśmy cierpieli i nie potrafi uchronić
nas przed krzywdą?
Na te
wszystkie pytania odpowiada nam ,,Chata’’ powieść kanadyjskiego pisarza
Williama Paula Younga, która zawiera w sobie alegorię jego własnego życia.
Początkowo pisarz nie miał zamiaru jej wydawać. Napisał ją jako prezent dla
rodziny jednakże, kiedy coraz większe grono czytelników chwaliło powieść,
postanowił zwrócić się do wydawnictwa. We wszystkie miejsca w jakie się udał
odmawiano mu aż wydał książkę sam, dość chałupniczym sposobem. Obecnie na
świecie sprzedało się już ponad 15mln egzemplarzy ,,Chaty’’.
Odnajdujemy
w niej obraz Boga, który w sposób przystępny i zrozumiały uczy nas jak żyć i
wybaczać. Nie są to jednak groźne kazania poparte biblijnym słowem ale rozmowy
ciepłego, opiekuńczego człowieka, który pragnie abyśmy na podstawie jego
wskazówek sami odnaleźli właściwą drogę.
Głównym
bohaterem ,,Chaty” jest Mack, którego podczas rodzinnych wakacji spotyka
okropna tragedia. Jego najmłodsza córka Missy zostaje porwana podczas chwili nieuwagi
kiedy ojciec próbuje ratować inne z dzieci przed utonięciem. Jak się później
okazuje dziewczynka zostaje bestialsko zamordowana w opuszczonej starej chacie
pośród lasu a policja nie odnajduje jej oprawcy. Ojciec dziewczynki popada w
depresje. Jego dotychczasowe życie zmienia się diametralnie i ma to ogromny
wpływ na stosunki rodzinne a także postrzeganie przez niego wiary. Ogromny ból
i poczucie winy wywołują u niego nienawiść do samego Boga.
Cztery
lata po tragicznym zdarzeniu Mack dostaje tajemniczą wiadomość:
,, Mackenzie, minęło
trochę czasu. Tęskniłem za Tobą. Będę w chacie w najbliższy weekend, jeśli
chcesz się spotkać. -Tata"
Podpis ,,Tata’’
to określenie jakiego jego żona zwykła używać, mówiąc o samym Bogu. Nasz bohater sądząc, że to perfidny żart,
który mógł mu zafundować tylko morderca Missy w tajemnicy przed rodziną wyrusza
w podróż. W Chacie jednak nikogo nie ma, a plamy krwi, które widzi na podłodze
sprawiają, że w jego sercu otwierają się bardzo głębokie rany i pogrąża się w
jeszcze większej rozpaczy. Nagle dzieję się jednak coś niesamowitego. Chata zmienia
się nie do poznania, a drzwi otwiera mu Bóg w trzech osobach. Przez kolejne dni
przechodzi terapię w której pomaga mu ,,Tata’’(Bóg Ojciec) zobrazowany jako
czarnoskóra kobieta o rubensowskich kształtach, Jezus i skośnooka dziewczyna ,,Syrayu’’
(Duch Święty ).
Nasz
bohater spędza wspólnie z nimi weekend, podczas którego doznaje przemiany. Zaczyna drogę przez cierpienie i rozpacz,
które mają go zaprowadzić go głębszego poznania siebie i Boga a w końcu do wybaczenia,
pojednania i miłości.
,,Chata’’
to opowieść o wielkim cierpieniu i stracie a także walce z samym sobą. Wyzbyta
jest jednak tendencyjnych przekonań, instytucji i zamkniętych w określonych
ramach ideologii.
To także
opowieść o tym, że Bóg przychodzi do nas w najgorszych chwilach i nigdy nie
zostawia nas samych jeśli tylko chcemy posłuchać jego rad, a zło jakiego
doświadczamy, wykorzystuje z pożytkiem dla naszej duchowości.
Świętość tu
pokazana jest dla czytelnika łatwa w
odbiorze, prosta i przyjemna. A sam Bóg jest ciepły, otwarty i bardzo ludzki.
Powieść uczy
nas najważniejszych wartości bez względu na to czy jesteśmy chrześcijanami,
ateistami czy wyznajemy inne przekonania. Przekazuje nam wiele dobrego i zmusza
do refleksji nad własnym życiem, postrzeganiem świata a także stosunkami jakie
panują między ludźmi. Stawia przed nami pytanie, jak w dzisiejszym życiu interpretujemy
przykazanie miłości i jak bardzo zatraciliśmy właściwe postrzeganie religii w
codziennym bycie.
Z pozoru
mogłoby się wydawać, że jest to książka propagująca religię chrześcijańską, jednak
Bóg tam przedstawiony wcale nie nawołuje
do wiernego przestrzegania biblijnych zasad ani nie jest srogim sędzią karzącym
ludzkość za grzechy. Jego nauki są zaś tym co powinniśmy wyciągnąć z Biblii -
esencją egzystencji.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Oliwka
niedziela, 23 lutego 2014
Uśmiechnięte pyszczki :)
Witajcie :)
Dziś wpadam pokazać Wam baranki, które ulepiłam kilka dni temu.
Post nie będzie długi ponieważ mieliśmy gości z okazji imienin mojego taty i troszkę łapie mnie zmęczenie.
W każdym razie skoro już jestem to chciałam Was prosić o pomoc.
W tym semestrze wszedł mi w plan zajęć przedmiot ,,media lokalne i środowiskowe''. Wykładowca na pierwszych zajęciach zapowiedział nam, że kto chciałby mieć więcej niż 3 musi przygotować prezentacje o wybranym medium lokalnym bądź środowiskowym. Prezentacja ta ma zawierać wszystkie wzmianki o danym medium w prasie, radiu, telewizji i internecie. Ja wybrałam media środowiskowe związane z rękodziełem tylko o ile w internecie mam mnóstwo blogów, stron i portali o tyle nie bardzo wiem czy w prasie i telewizji jest coś w tym temacie.
Troszkę wahałam się, własnie z tego względu, z wyborem tego tematu ale mój wykładowca powiedział, żebym dobrze poszukała i , że jeśli to mnie interesuje to najlepiej jesli właśnie to wybiorę.
Dlatego zwracam się do Was z prośbą jeśli znacie jakieś tematyczne gazety handmade, programy w telewizji albo może całe kanały poświęcone temu to piszcie :) To byłaby dla mnie ogromna pomoc :)
Moja prezentacja będzie prezentowana na każdych zajęciach ponieważ wykładowca kazał nam podzielić prezentacje na 3 kategorię. W tą sobotę będziemy omawiać temat w prasie i radiu, na następnych zajęciach telewizje a później internet. Więc jeśli chodzi o prasę mam mało czasu.
Jeśli coś rzuciło Wam się w oczy to piszcie :)
Z góry bardzo dziękuję :))
Ale dobra może teraz już baranki.
baranki wielkanocne z masy solnej, baranki do koszyczka, cukrowy baranek, masa solna, alleluja,
baranki wielkanocne, upominki dla bliskich, baranek do święconki, masa solna, przepis na masę solną
Jeśli ktoś z Was chciałby zamówić baranki to z tych na zdjęciu jeszcze około 80% jest jeszcze dostępnych.
Co do ceny to widzę, że większość innych rękodzielników sprzedaje podobnie jak ja więc nie będę Was fatygować pisaniem na priv. Baranki są po 8zł+ koszt wysyłki.
Także jeśli macie ochotę to prawie wszystkie z widocznych na zdjęciach są gotowe do wysyłki.
Na dziś kończę.
Przepraszam za tą konsumencką notkę ale zauważyłam, że wiele osób pisze wiadomości, żeby zapytać jaka jest cena i czy są dostępne a później cisza. Może uważają, że to za drogo :)
W każdym razie w tym przypadku wolałam napisać tu.
Pozdrawiam Was cieplutko :)
I czekam na info o rękodzielniczych wzmiankach w mediach.
Oliwka ^^
Dziś wpadam pokazać Wam baranki, które ulepiłam kilka dni temu.
Post nie będzie długi ponieważ mieliśmy gości z okazji imienin mojego taty i troszkę łapie mnie zmęczenie.
W każdym razie skoro już jestem to chciałam Was prosić o pomoc.
W tym semestrze wszedł mi w plan zajęć przedmiot ,,media lokalne i środowiskowe''. Wykładowca na pierwszych zajęciach zapowiedział nam, że kto chciałby mieć więcej niż 3 musi przygotować prezentacje o wybranym medium lokalnym bądź środowiskowym. Prezentacja ta ma zawierać wszystkie wzmianki o danym medium w prasie, radiu, telewizji i internecie. Ja wybrałam media środowiskowe związane z rękodziełem tylko o ile w internecie mam mnóstwo blogów, stron i portali o tyle nie bardzo wiem czy w prasie i telewizji jest coś w tym temacie.
Troszkę wahałam się, własnie z tego względu, z wyborem tego tematu ale mój wykładowca powiedział, żebym dobrze poszukała i , że jeśli to mnie interesuje to najlepiej jesli właśnie to wybiorę.
Dlatego zwracam się do Was z prośbą jeśli znacie jakieś tematyczne gazety handmade, programy w telewizji albo może całe kanały poświęcone temu to piszcie :) To byłaby dla mnie ogromna pomoc :)
Moja prezentacja będzie prezentowana na każdych zajęciach ponieważ wykładowca kazał nam podzielić prezentacje na 3 kategorię. W tą sobotę będziemy omawiać temat w prasie i radiu, na następnych zajęciach telewizje a później internet. Więc jeśli chodzi o prasę mam mało czasu.
Jeśli coś rzuciło Wam się w oczy to piszcie :)
Z góry bardzo dziękuję :))
Ale dobra może teraz już baranki.
baranki wielkanocne z masy solnej, baranki do koszyczka, cukrowy baranek, masa solna, alleluja,
baranki wielkanocne, upominki dla bliskich, baranek do święconki, masa solna, przepis na masę solną
Jeśli ktoś z Was chciałby zamówić baranki to z tych na zdjęciu jeszcze około 80% jest jeszcze dostępnych.
Co do ceny to widzę, że większość innych rękodzielników sprzedaje podobnie jak ja więc nie będę Was fatygować pisaniem na priv. Baranki są po 8zł+ koszt wysyłki.
Także jeśli macie ochotę to prawie wszystkie z widocznych na zdjęciach są gotowe do wysyłki.
Na dziś kończę.
Przepraszam za tą konsumencką notkę ale zauważyłam, że wiele osób pisze wiadomości, żeby zapytać jaka jest cena i czy są dostępne a później cisza. Może uważają, że to za drogo :)
W każdym razie w tym przypadku wolałam napisać tu.
Pozdrawiam Was cieplutko :)
I czekam na info o rękodzielniczych wzmiankach w mediach.
Oliwka ^^
piątek, 21 lutego 2014
Jak zasnąc z otwartymi oczami?
Witajcie :)
Jak już wiecie nie przeszłam do 3 etapu konkursu na Bloga
Roku ale myślę, że nie ma co się załamywać. Każdy ma jakieś tam swoje
preferencje i inne rzeczy mu się podobają. Jak już Wam pisałam ja już na 2
etapie czułam się zwycięzcą. Znalazłam się na 3 miejscu pierwszej dziesiątki
blogów w kategorii Twórczość Artystyczna i to już było dla mnie ogromne
wyróżnienie.
Wszystkim Wam jeszcze raz bardzo gorąco dziękuję za wsparcie i wysłane smsy! :)
Miałam do Was napisać
już parę dni temu ale ostanie dni lawirowałam między domem a Warszawą i nie
miałam jak przysiąść spokojnie do komputera.
W sobotę zaczęłam nowy semestr na studiach. Nowe przedmioty,
nowi wykładowcy.. Pojechałam tam pełna optymizmu i nadziei, że ten semestr będzie
jeszcze lepszy niż poprzedni i z taką samą ciekawością świata i przyszłego
zawodu będę chłonąć wiedzę. Niestety zastała mnie szara rzeczywistość ;/.
Pierwsza rzecz jaka jest dołująca to plan zajęć. Zarówno w
sobotę jak i niedzielę zaczynam ćwiczeniami, następnie cały dzień wykładów i
znów na samym końcu ćwiczenia. Wtedy kiedy mój mózg jest już wycieńczony
doszczętnie. Nie wiem kto układa ten plan ale nie miał na celu zmotywowania nas do
nauki.
Powiem Wam nawet, że zajęcia są tak rozwijające, że
dokonałam odkrycia! Pewnie nikt by się tego nie spodziewał ale da się zasnąć na
siedząco z otwartymi oczami! Doświadczyliście kiedyś takiego zjawiska? Ja
miałam tą przyjemność. Na wykładzie z przedmiotu ,,Public Relations’’ mieliśmy przyjemność
słuchać z pozoru bardzo interesującej kobiety. We wstępie kiedy opowiadała nam
o sobie powiedziała, że pracowała w gazetach takich jak ,,,Polityka’’ czy
,,Wprost’’ była nawet redaktorką naczelną a do tego obcuje ze światem polityki
i była doradcą byłego premiera. Mogłaby się wydawać, że niesamowicie ciekawa
postać! W końcu ma takie zaplecze informacji, że bez wątpienia zdradzi nam coś
czego dotychczas nie byliśmy świadomi. Niestety tu też spotkałam się z dużym
rozczarowaniem. Sposób jej mówienia był tak monotonny i przygnębiający, że nawet wtedy kiedy łapałam wątek jej wypowiedzi
szybko go gubiłam i po chwili nie widziałam zupełnie o czym mówi.
Nigdy przedtem nie pomyślałam, że ludzie oprócz tego, że są
dobrzy w tym co robią muszą jeszcze posiadać dar opowiadania o tym. Ta Pani
niestety go nie posiadała. W połowie wykładu zaczęłam myśleć sobie o tym co mam
zamiar zrobić jak wrócę do domu, później przypominałam sobie całkiem
sympatycznie spędzony wieczór z mężem i nasze wieczorne rozmowy. Nagle do mojej
głowy zaczęły nasuwać się kolejne obrazy nie związane z tamtymi myślami tworząc
coś na kształt snu. Mimo, że patrzyłam przed siebie widziałam to co mam w głowie. Pochłonęło mnie to na tyle , że
wyłączyłam też zmysł słuchu. Nagle Pani, która prowadziła wykład zakaszlała w
mikrofon a ja ‘’wybudziłam się’’ z tego stanu. Zdałam sobie sprawę, że mimo iż
miałam otwarte oczy, spałam bo zupełnie nie wiedziałam o czym mówiła i na
chwilkę poczułam się jak wtedy kiedy się budzimy i nie bardzo wiemy gdzie się
znajdujemy.
Coś niesamowitego. Wykład tak nudny, że można zasnąć otwartymi oczami.
Mam jeszcze kilka takich wątków z ostatniego zjazdu ale myślę, że żeby Was nie zanudzić na raz to o tym w kolejnych wpisać.
Teraz chce Wam
przedstawić już tegoroczne baranki :)
Odnośnie baranków to chciałam nawiązując do ostatniego wpisu powiedzieć Wam, że jak dotąd nie zrobiam ich dużo ponieważ powstawały spontanicznie, z ciasta, które nie nadawało się do niczego innego.
Jak wam już pisałam, czasem kiedy mąka okaże się nie odpowiednia i Np. nie chce się kleić stwierdzam, że jedyne na co się nadaje to na kręgosłupy do Baranków :)
W tym roku mam zamiar robić je tylko w takich sytuacjach bo zauważyłam, że jestem najbardziej zadowolona z tego co powstaje spontanicznie.
A tak w ogóle to chciałam Wam podziękować za wszystkie komentarze. Nie mogłam początkowo uwierzyć, że taki bardzo teoretyczny wpis zaciekawi tyle osób.
Cieszę się też, że w komentarzach wyrażaliście swoje opinie. To dla mnie bardzo ważne bo wiem, że uważnie czytaliście to co napisałam i odnosicie się do tego.
Oczywiście rozumiem doskonale osoby, które nie są przekonane do mojego przepisu na masę solna. W końcu nie uważam siebie za żadną wyrocznię. Ja robię z takiego i jestem z niego zadowolona ale każdy może mieć swój własny sposób na zrobienie ciasta.
Ja mój jak już pisałam mam z bardzo starej książeczki, którą kiedyś podarowała mi Mama. Obecnie przez wszystkie przeprowadzki i remonty nie widzę jej już nigdzie w domu ale przepis doskonale pamiętam i uważam, że idealnie nadaję się do 90% prac z masy solnej.
Oprócz baranków niedawno powstała taka sobie aniołkowa dziewczynka :)
Ostatnio jakoś misie mi się układają w palcach :)
A tak zupełnie z innej beczki to muszę się Wam pochwalić ostatnimi zakupami :)
Wiem, że już najwyższy czas na wysiewanie w domu różnych roślin więc zakupiłam nasiona i mam zamiar od przyszłego tygodnia wspólnie z Mamą zacząć działać. Chcemy w tym roku a przynajmniej na początku żywić się tylko ekologicznymi warzywami. Dziś zaczęłyśmy dzień od świeżo wyciśniętych soków i mam nadzieję, że uda nam się kontynuować te postanowienia :)
Na dziś już kończę.
Pozdrawiam Was cieplutko :)
Oliwka
Subskrybuj:
Posty (Atom)