poniedziałek, 10 marca 2014

Anioły w bieli i ''raczkowanie'' w moim dziennikarstwie :)

Witajcie :)
Czasem zastanawiam się jak to możliwe, że czas tak szybko leci?
Dziś cały dzień (zupełnie nie wiem kiedy), upłynął mi przed komputerem. Zrozumiałabym to gdybym Np. siedziała na Facebooku czy Bloggerze bo w tych miejscach następuje zakrzywienie czasoprzestrzeni. Otworzysz sobie Np. ze 4 karty z nowymi postami na blogach, czytasz, napiszesz komentarz, nagle zobaczysz, że gdzieś jest Candy, a nie znasz tego bloga to wejdziesz, żeby zobaczyć co to za blog, co tam można ciekawego zobaczyć i tak nagle z 12:00 robi się 15:40. Wydaje się niewiarygodnie ale tak właśnie jest :)
Ale dziś dzień upłynął mi na szukaniu informacji w sieci. Pisałam jakiś czas temu, że mam do zrobienia prezentacje na temat mediów środowiskowych i wybrałam media związane z rękodziełem. Wtedy pisałam, że to na sobotę, która była półtora tygodnia temu ale całe szczęście to dopiero na tą sobotę która będzie. W każdym razie szukałam dziś informacji o tych gazetach. Niestety to nie proste. Wcześniejsze prezentacje jakie robiłam były banalne. Otwierałam sobie w Google Wikipedię i wszystko było. Niestety tych gazet nikt wcześniej nie opisywał więc nie było łatwo zdobyć informację w którym roku powstały, jaka jest częstotliwość ich ukazywania się i tak dalej.
Musiałam w kilka miejsc zadzwonić, napisać e-maile i mieć nadzieję, że ludzie mi odpiszą a przez telefon, że mnie nie spławią. 
Mogę Wam powiedzieć, że dzisiaj wykonywałam pierwsze telefony w sprawach dotyczących moich studiów pod względem zadawanych nam prac. Mieliśmy co prawda kilka takich zadań, które mogłyby tego wymagać ale ja sprytnie to zawsze obeszłam. Na co dzień nie pracuje w biurze wobec tego nie mam często do czynienia z załatwianiem spraw drogą telefoniczną więc obawiałam się troszkę.
Całe szczęście pierwszy telefon do redaktora naczelnego ,,Twórczych Inspiracji'' dodał mi otuchy. Pan, który ze mną rozmawiał był bardzo miły, odpowiedział mi na wszystkie pytania, a jak zapytałam czy w razie jakiś wątpliwości mogę dzwonić powiedział, może oczywiście i nie ma żadnego problemu. Bardzo się ucieszyłam, że tak łatwo mi to poszło :)
Jednak następne poszukiwania nie przebiegły już tak pomyślnie. Stwierdziłam, że powinnam zacząć od początków takich gazet, a jestem w posiadaniu czasopisma, a właściwie zeszytu z 1991 roku ,,Haft Richelieu'' wydawanego przez wydawnictwo ,,księgarnia bajka''. Dostałam taką gazetę od mojej teściowej i pomyślałam, że muszę to zawrzeć w swojej prezentacji.
W gazecie był numer i adres redakcji ale zdawałam sobie sprawę, że przez 25 lat na pewno wiele mogło się zmienić. W każdym razie nie poprzestawałam na poszukiwaniach.  Znalazłam w sieci wydawnictwo ,,księgarnia bajka'' i zadzwoniłam tam. Okazało się, że nie ma ono nic wspólnego z Haftem Richelieu i nigdy o czymś takim nie słyszało. Z rozpędu nie myśląc zbytnio nad swoim pytaniem zapytałam Pani, która za mną rozmawiała czy może ich wydawnictwo nie wydaje jakiś gazet albo książek o tematyce rękodzieła? (Pomyślałam sobie wtedy jak już dzwonię, a okazuje się, że to nie to, to może czemu by nie zapytać. Jeśli coś wydają zawsze to dodatkowy tytuł.) Ale Pani po drugiej stronie słuchawki z bardzo niezadowolonym tonem odpowiedziała mi:
,,-Jak Pani jest studentką to powinna Pani umieć posługiwać się internetem! Proszę poczytać co wydajemy a nie mi głowę zawracać!!!!''
Nie mówiąc nawet ''do widzenia'' rozłączyła się.
No nic. Pomyślałam sobie, że nie należy się zniechęcać i trzeba szukać dalej. Spróbowałam najpierw po adresie. Okazało się, że w miejscu dawnego wydawnictwa znajduje się teraz jakiś zakład estetyki naturalnej czy coś takiego wobec tego kolejny ślad się urywa. Wpisałam nazwiska właścicieli L.Tkaczyk i S.Misztal, które widniały w zeszycie przy nazwie wydawnictwa i wyników było całkiem sporo. Internet jest pełen informacji o Lechu Tkaczyku ale niestety na żadnej stronie nie było ani słowa o wydawnictwie ,,Księgarnia Bajka''. Prowadzi on teraz wydawnictwo ,,Astran'', pisze książki, słuchowiska i piosenki dla dzieci. Do tego sieć obfituje w masę informacji o jego sposobach żywienia, ponieważ z zawodu jest dietetykiem. Niestety na początku poszukiwań nie było nic o nieszczęsnych zeszytach ''Haft Richelieu''. W końcu znalazłam wywiad z nim na stronie goldenline.pl w którym mówi, że przed założeniem ,,Astran'' prowadził wydawnictwo ,,Księgarnia Bajka''. Wreszcie, znalazłam jakiś potwierdzony ślad. Odszukałam na stronie e-mail do niego i napisałam kim jestem, co robię i, że zależałoby mi aby podał mi kilka informacji o działalności tego wydawnictwa i wydawanych wtedy zeszytach ponieważ w sieci nie ma żadnych informacji na ten temat. Niestety w odpowiedzi dostałam tylko:
,,witam,niestety czas tej firmy minął, nie będę udzielał informacji.
Pozdrawiam
LT''
Troszkę mnie to przygnębiło bo byłby to zdecydowanie ciekawy punkt tej prezentacji, taka archiwalna 25-letnia gazeta. Więc postanowiłam napisać jeszcze raz. Skonkretyzowałam swoje pytania napisałam je w e-mailu. Na koniec dodałam że jestem studentką, której zależy na dobrej ocenie z przedmiotu więc jeszcze raz zwracam sie z prośbą o tych kilka niezbędnych mi informacji.
Na razie jest cisza ale wierzę, że mi odpisze :) Najważniejsze to wierzyć w swoje powodzenie inaczej nic by się nie udało.
I tak te poszukiwania, telefony i e-maile zajęły mi prawie cały dzień. Doszły do tego oczywiście jeszcze inne czasopisma więc coś tam udało mi się opracować ale bardzo zależałoby mi na tym aby był jakiś element historii w tym rodzaju mediów. Jutro jeszcze nad tym popracuje :)
Teraz pokaże Wam ostatnie anioły :)
Zapewne znacie ten wzór już na pamięć ale skoro tak często jest zamawiany to zawsze Wam mam ochotę, Wam go później pokazać.
Przepraszam, że zdjęcia są tak kiepskiej jakości ale przez ta prezentacje przypomniałam sobie, że mam zrobić zdjęcia jak już zaszło słońce więc światło było tragiczne. Może jutro uda mi się zrobić lepiej zdjęcia i podmienię jak nikt nie będzie widział :D








Na dziś kończę.
Pozdrawiam Was cieplutko,
Oliwka :)


11 komentarzy:

  1. twoje anioły są zniewalajace!!! czy koronki doczepiasz jeszcze przed wypiekaniem czy jakoś później?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej wklejam je w surowe ciasto, podczas lepienia. Ale to dlatego, że są bawełniane więc się nie spalą. Gdyby były syntetyczne trzeba by było je dokleić później :)

      Usuń
  2. mówi się, że studiowanie zaczyna się wtedy, kiedy nie ma czegoś w googlach :D a anioły takie wiosenne i do tego ta koronka! piękne!

    OdpowiedzUsuń
  3. ...mie ma to jak zyczliwośc...anioły piekne:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne te aniołki! Bardzo podobają mi się ich buźki :). Ja co prawda dopiero raczkuję w świecie masosolnych cudaków ale zapraszam do mnie http://skrzydlawyobrazni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Anioły śliczne jak zwykle , widzę ,że nie tylko dziennikarstwa się uczysz ale i bycia detektywem , nie małe poszukiwania rozpoczęłaś :), ciekawa jestem finału tej historii mam nadzieję że napiszesz o tym ze szczegółami i ze uda Ci się znaleźć odpowiedzi :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj komputer to straszny pożeracz czasu...do tego uzależnia.
    Oliwia, ja na Twoje prace mogę patrzeć godzinami. Wszystkie zasługują na podziw :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na swoich studiach lubiłam np. projekty i laboratoria, kiedy kreśliłam, liczyłam zbierałam wyniki badań i wszystko kompletowało się w jedną sporą książkę. Było czasem wiele nerwów, ślęczenia nocami, popraw ale widziało się efekt ;-) A nie suche ćwiczenia i pisanie w zeszytach ;p NUDY !!! A aniołki piękne jak wszystkie Twoje prace ;) pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  8. anioły są cudowne, prawdziwe cudeńka :) aż nie można oderwać od nich oczu...
    ostatnio spróbowałam Twojego przepisu na masę solną i fajnie się z niej lepi :)) powiedz mi proszę czy swoje anioły z tej masy wypiekasz??? ja swoje wypiekałam ale na grubszych elementach porobiły się ciemne przebarwienia??? nie wiem od czego to zależy

    OdpowiedzUsuń
  9. ahh ^^ mam nadzieję, że zdobędziesz te "tajne" informacje ^^

    OdpowiedzUsuń