Dziś wpadam do Was nie tylko z nowymi tworami ale także z tym czym chce się z Wami podzielić.
W zasadzie nie wiem od czego zacząć tak, żeby każdy zrozumiał sens tego wszystkiego więc może na początek pokaże ostatnie aniołki. Druga cześć wpisu zapowiada się na dosyć długa wersję ''hard'' moich niecodziennych wypocin więc dla tych, którzy wpadają do mnie tylko pooglądać słone lepianki na początek wpisu wstawiam anioły.
A niedawno też powstały króliki, które można by powiedzieć są moją ''zabawą'' podczas robienia innych zamówień :)
Dobrze a teraz
przejdę do sedna tematu zawartego w tytule.
Zwykle nie piszę o
tym na blogu, a w dzisiejszych czasach też staram się nie mówić publicznie, ale
wierzę w niezwykłą moc podświadomości. Wiem, że wiele osób obecnie ma
świadomość, że swoje marzenia i plany należy wizualizować ale mimo takiej
wiedzy niewielu z nas na prawdę w to wierzy i praktykuje.
Ja wierze.
Aby wyjaśnić Wam całe
sedno wizualizacji potrzebowałabym wielu, wielu stron bloga więc może polecę
Wam świetną książkę ,,Potęga podświadomości'' Josepha Murphy, którą kiedyś Wam już polecałam. W niej jest zawarte wszystko w tym temacie.
Ale dla tych, którzy
nie mają czasu do niej zajrzeć powiem tyle, że wszystko to co nas otacza to
jakiś rodzaj energii. Wszystkie nasze działania, słowa, zachowania, myśli a
także to co mówią i myślą inni. Ogół tych wszystkich energii ma ogromny wpływ na
nasze życie.
Np. Jeśli głęboko wierzymy,
że coś się uda, jesteśmy przekonani o naszym sukcesie a do tego nasi bliscy i
przyjaciele myślą tak samo wtedy jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że odniesiemy ten sukces. Jednakże kiedy dosięga nas zwątpienie, a obok znajdują się
ludzie, którym na rękę jest to aby nasze działania nie zakończyły się
powodzeniem, prawdopodobnie nie odniesiemy sukcesu.
Dlatego największą
siłą, która może pomóc nam w realizacji planów, postanowień a nawet spełnienia
marzeń jest wizualizacja i wiara w to co chcemy osiągnąć.
Niestety przez
codzienną gonitwę, obowiązki, zobowiązania i zmęczenie najczęściej zapominamy o
tej wizualizacji.
Bardzo ciekawym
rozwiązaniem jest zrobienie sobie tzw. ,,Mapy Skarbów'' czyli obrazka w formie
kolażu, który każdego dnia będzie nam przypomniał o tym aby przez chwilę
pomyśleć i powyobrażać sobie to czego najbardziej w życiu pragniemy.
Ja o mapie
dowiedziałam się od mojej mamy, która od wielu, wielu lat interesuje się
właśnie wpływem podświadomości na nasze życie, ezoteryką , biologią i siłą
natury.
Ona przeczytała
kiedyś o tym w gazecie ,,Gwiazdy mówią'' w której co roku w tym czasie
publikowany jest artykuł na temat mapy, który też możecie przeczytać jeśli
będziecie tym zainteresowani.
Ok ale może troszkę
więcej przykładów i konkretów.
Mapę Skarbów możemy
wykonać w dowolnym czasie podczas roku jednakże najlepszym na to okresem jest
czas końca wiosennego przesilenia do pierwszego nowiu po wiosennym przesileniu.
W tym roku okres ten trwa od 1.03 do 30.03 w tym czasie wpływ siły księżyca i
natury na nasze życie jest bardzo duży wobec tego jest to czas na
uporządkowanie swojego życia i skonkretyzowanie naszych planów i postanowień.
Od czego trzeba zacząć?
Kiedy rozpocznie się ten czas należy przeglądać stare gazety, pocztówki, różnego rodzaju ulotki i
wszystko to co mogłoby nam posłużyć na zobrazowanie marzeń w formie obrazkowych
symboli. Za chwilę zobaczycie to sami na moim własnym przykładzie, którym się z
Wami podzielę.
Wycinamy z gazet to
co chcemy wkleić do naszej mapy i magazynujemy to w jakiejś teczce tak aby nam
nie zginęło. Nie musimy od razu znaleźć wszystkiego ale przeglądając gazety
warto zwrócić uwagę na to co mogło by się przydać. Np. jeśli pragniemy aby w
najbliższym roku zaczęła poprawiać się nasza sytuacja finansowa szukamy obrazku
z pieniędzmi, złotem i wszystkim co obrazuje bogactwo. Jeśli naszym marzeniem
jest poczęcie dziecka szukamy radosnego bobasa, jeśli marzymy o nowej pracy w
konkretnej branży szukamy czegoś co z tym stanowiskiem się nam kojarzy itd.
Do tych wycinek
potrzebne nam będzie jeszcze w miarę aktualne zdjęcie, które wklejamy w samym
środku mapy tak aby patrząc na nią widzieć siebie w samym środku swoich
przyszłych osiągnięć.
W momencie
największego przesilenia czyli w tym roku 30.03 przygotowujemy sobie coś co
będzie tłem do naszej mapy i przyklejamy tam wszystko. Ja np. pomalowałam na jeden kolor stary obrazek
wykonany na płycie wiórowej i tam poprzyklejałam wszystko.
Moja pierwsza mapa, którą zrobiłam w wieku 15 lat wygląda tak:
Jest już bardzo stara, brudna i zniszczona. Przeżyła wiele zmian w moim pokoju, leżała na strychu a także zapomniana na szefie gdzie miał na niej legowisko mój kot więc nie wygląda zbyt starannie ale swego czasu zajmowała honorowe miejsce w moim pokoju i patrzyłam na nią każdego dnia.
Jeśli mogę powiedzieć Wam coś co zachęciło by Was do stworzenia własnej powiem, że prawie wszystko co jest w niej zawarte się spełniło.
A to już wyjaśniam.
Mapa nie zawiera wiele marzeń ponieważ w owym czasie byłam jeszcze bardzo niedojrzałą nastolatką, której głównym problemem było to, że zostawiła ją jej pierwsza wielka miłość. Teraz wydaję się to zabawne ale wtedy mój świat się zawalił przez takie właśnie wydarzenie.
Praktycznie wszystko co robiłam kręciło się w okół tego aby mój wymarzony chłopak zwrócił na mnie znowu uwagę.
W prawym górnym rogu są połączone ustami dwa znaki zodiaku. Mój (waga) i jego (baran), które miały symbolizować to, że będziemy znowu razem. Przez wiele różnych sytuacji kiedyś zerwałam ten znak bo miałam wrażenie, że moja mapa źle zinterpretowała moją prośbę. Poznawałam kolejnych chłopaków, z których co jeden był gorszy i w zasadzie z żadnego nie byłam zadowolona, a ich wspólnym mianownikiem był właśnie znak zodiaku, który zawarłam na mapie. Teraz z tego obrazka został już tylko strzępek :)
Nie wszystko umiałam zobrazować graficznie więc moja mapa zawiera dużo napisów ale to też pomagało w wizualizacji.
Oprócz marzeń o powrocie mojego pierwszego chłopaka, były jeszcze marzenia związane ze zdrowiem, ogólnym szczęściem w życiu, ukończeniem szkoły, osiągnięciem sukcesu w teatrze, poprawianiem sytuacji materialnej mojej rodziny a także tym aby spotykać w okół siebie osoby, które będą miały wobec mnie szczere intencje. W młodym wieku miałam bardzo duży problem z odróżnieniem przyjaciół od wrogów. Żyłam w przekonaniu, że jeżeli ktoś się do mnie uśmiecha i sprawie wrażenie życzliwego to mogę uznać tą osobę za przyjaciela. Niestety bardzo często jest odwrotnie. Miałam wtedy ,,przyjaciółkę'' , której ufałam i zwierzałam się ze wszystkiego co spotkało mnie dobrego jak również z porażek i smutków. Bardzo źle się to dla mnie skończyło. To było 6 lat temu więc teraz nauczyłam się podchodzić do wszystkich znajomych z rezerwą bo czasm można się pomylić nawet mając dużo więcej lat niż ja. Nie mam przyjaciółek i ich nie szukam, mam za to dużo koleżanek z którymi pozostaje w bardzo dobrych stosunkach może własnie dlatego, że zawsze jest między nami jakiś dystans.
W lewym dolnym rogu jest bardzo charakterystyczny turecki znak ,,oko proroka'', który nie wiem w jakim wierzeniu ale gdzieś oznacza odepchnięcie od swojej osoby wszystkich negatywnych energii wysyłanych przez innych ludzi. A tych zawsze obok mnie kręciło się sporo- więc namalowałam sobie takie.
W tym roku zrobię nową mapę, bo powinnam zrobić to już dawno. Odnośnie realizacji marzeń to: MIŁOŚĆ- Chłopak, który kiedyś lata temu zostawił mnie i o którym długo, długo myślałam teraz jest moim mężem. I przez te wszystkie lata kiedy mnie nie było nie miał żadnej dziewczyny. Bardzo zależało mi tworząc mapę aby to zawsze chłopak starał się o moje względy a nie odwrotnie. Świetnie to obrazuje obrazek po prawej stronie. Mogę śmiało stwierdzić, że obecnie mimo iż jestem już po ślubie tak właśnie jest :)UKOŃCZENIE SZKOŁY- Całkiem nieźle też ukończyłam szkołę średnią i obecnie studiuję.
URODA- Kiedy robię aniołki i coś mi nie wychodzi, zawsze pocieszam się, że Pan Bóg też na pewno się starał i nie zawsze mu to wyszło. Np. u mnie :) Tu za dużo, tam za mało :) :) :) :) Ale za to mam dwie ręce i nogi, oczy z przodu a reszta ujdzie w tłoku :)
DOM- Powoli się modernizuje. Ale od czasu mapy wygląda już znacznie lepiej.
TEATR- to marzenie, które za mało wizualizowałam i niestety nie wyszło. Może by się udało ale wtedy inne z marzeń nie mogłyby się spełnić.
Mój przykład nie jest zbyt imponujący ale są osoby, którzy dzięki wizualizacji wyszły z ciężkiej choroby, doczekały się długo oczekiwanego potomstwa czy po długim czasie znalazły druga połowę. Niektórzy mogli by powiedzieć, że pewnie i bez tego moje losy, a także losy innych ludzi, potoczyły by się tak a nie inaczej ale ja wierzę, że to właśnie ta wiara i wizualizacja ma wpływ na nasze plany i marzenia.
,,Wiara czyni cuda'' więc myślę, że należy wierzyć i pomagać sobie wszystkimi możliwymi sposobami Np. takimi jak mapa.
Czekam na wasze komentarze. Jestem ciekawa czy zachęciłam Was czy macie może inne zdanie :)
Pozdrawiam Was ciepło,
Oliwka :)
Pięknie, że tak Ci się powiodło! :) Z tym mężem to mnie zaskoczyłaś ^^. Może i ja powinnam spróbować z tą mapą. Kiedyś próbowałam działać na swoją podświadomość, ale szybko o tym zapominałam.. i lipa.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj z tą mapą wtedy łatwiej Ci będzie pamiętać i codziennie stawiać choć maleńki kroczek w kierunku spełnienia tych marzeń :)
UsuńPozdrawiam,
Oliwka :)
aniołki jak zwykle cudne :))))
OdpowiedzUsuńksiążki o podświadomości nie czytałam, ale o tym słyszałam...
i chyba stworzę sobie taką mapę :)
bardzo fajnie się czyta Twoje wpisy....
pozdrawiam
Zachęcam Cię jak najbardziej :) Ja w tym roku mam zamiar stworzyć kolejną i wierzę, że w przyszłym o tej samej porze będę mogła pisać już o efektach :)
UsuńPozdrawiam,
Oliwka :)
Śliczne aniołki , jak zawsze. Też wieżę w potęgę podświadomości, moja mama ma tą książkę, ale jeszcze jej nie czytałam. Jako nastolatka czytałam dużo książek w tej dziedzinie, uwielbiałam Oga Mandino. Mam chyba 6 jego tytułów. Przed maturą miałam zapisane oceny na takiej dużej kartce, zawieszonej nad łóżkiem, i codziennie przez cały rok po przebudzeniu ją czytałam na głos. Tylko jedna ocena z tej kartki była mniejsza niż zaplanowałam. Wiem że to się sprawdza, choć ostatnio o tym zapomniałam. Muszę zacząć wizualizować lepszą pracę, zacznę od dziś:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że chyba zachęciłaś mnie tą mapą, ja wierzę w potęgę umysłu i podświadomości, los zapisany na dłoni i inne pierdułki :) Zresztą w co człowiek nie uwierzy żeby było lepiej ? :) Ja też nie przyznaję się głośno do tego co myśle bo czasem dostaję za to baty a tak się składa, że osoba "bijąca" sama w to wierzy. Dziwny jest ten świat ale już taki jest. Generalnie warto mieć marzenia i wierzyć w nie. Skoro ten "okrutny" chłopak jest teraz Twoim mężem to znak, że mapa działa :) przynajmniej ja w to wierze. A dystans do ludzi jest zdrowy, ja też wiele razy się zawiodłam i żyję z koleżankami w bardzo dobrych relacjach ale wiem że nic nie muszę, każdy ma prawo do swoich decyzji i co najważniejsze samodzielnych. Wiele razy poświęcałam się dla koleżanek nawet jeśli chodziło o ważne dla mnie rzeczy a one bez wahania wbijały mi nóż w plecy. Po kilku nauczkach czuje wielką wolność bo też tak jak Ty wyrobiłam sobie dystans do ludzi i czuje się szczęśliwa a chyba o to w tym wszystkim chodzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
PS: Aniołki są prześliczne, ten z laleczką to mój faworyt :)
Aniołek piękny :). Potęga podświadomości...myślę, że jak bardzo czegoś chcemy to jesteśmy w stanie to osiągnąc ;).
OdpowiedzUsuńAniołki faktycznie urocze, a trzymana w rączkach przez jednego z nich jest cudowna:-) Również uważam, że podświadomość to potęga. Nauka dopiero zaczyna wyjaśniać wiele rzeczy, które są już zawarte chociażby w liczących kilka tysięcy lat mądrościach wedyjskich. Jak chociażby rezonans, teoria strun, etc. Mamy ogromny wpływ nie tylko na swoje życie i najbliższe otoczenie,ale oddziałujemy na cały wszechświat;-)
OdpowiedzUsuńJa wierzę głęboko,że nasza podświadomość ma wielki wpływ na nasze życie. Są zjawiska,których nie da się logicznie wytłumaczyć, różne sytuacje o których myślimy i które się nagle urzeczywistniają. Wierzę w przeznaczenie i wierzę w to,że pozytywne myśli rodzą pozytywne sytuacje. Sami na siebie ściągamy radość i szczęście abo smutek i cierpienie. Wierzę w Boga, jestem praktykującą katoliczką, ale mimo wszystko wierzę, że skoro człowiek ma wolną wolę to sam kieruje swoim losem. Jakich wyborów dokona, co powie, jak odnosi się do innych ludzi tak też będzie mu odpłacone i nie kiedyś tam w życiu po życiu, ale tu i teraz na ziemi =) Aniołeczki rozkoszne jak zwykle, a Ty moja kochana nie czuj się zazdrosna tylko przyłącz się do naszego wymiankowo, rewanżowego szalenstwa. Chętnie podzielę się z Tobą różnymi cudeńkami, które systematycznie gromadzę =) Napisz co by Ci się przydało, a coś poszukam =) Buziaki
OdpowiedzUsuńMAPA...cóż w moim wieku to chyba na mapę za pózno, aniołki piekne jak zwykle, cały post bardzo interesujacy...ja tez kiedyś mialam "przyjaciółkę" ale co tam....zycie i tak jest piekne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAniołki śliczne. A jeśli chodzi o wiarę i spełnienie marzeń to masz racje przede wszystkim zależy to od nas i naszych bliskich. Co prawda Wy macie życie dopiero przed sobą ja już jestem w Tym ostatnim przedsionku. Cóż taka jest prawda. emerytura, dzieci dorosłe, wnuki same mówią za siebie. Ale w życiu najważniejsze jest właśnie bardzo chcieć spełniać swoje marzenia. I się spełniają wiem to na swoim przykładzie ale gdyby nie bliscy wspierali i pomagali to z marzeń były by nici.Ale również jest taka prawda że trzeba mieć swoje życie poukładane i być szczęśliwą. Właśnie dobrze się mówi tym którzy to mają. Jest dużo dziewczyn, które wiarę mają ale życie leży w gruzach albo jest masakrą życiową. Zapewne mają marzenia ale tylko marzenia bez rezultatu ich spełnienia. Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńMasz rację Zosiu, żeby coś się spełniło to muszą być najpierw marzenia no i oczywiście ktoś, choćby jedna osoba, która zechce pomóc. Sami na tym świecie, niewiele możemy zdziałać. Tak to już jest poukładane. Moje życie nie jest jeszcze pokładane ale bardzo się staram. Jeśli chodzi o wiele to wiadomo, że nasze marzenia będą się różnić. Najważniejsze żeby były, żeby je pielęgnować i coś z nimi robić. Jeżeli chodzi o te dziewczyny które mają marzenia a ich życie leży w gruzach to myślę, że najważniejsze, że mają jeszcze to życie.
UsuńTo życie to jak iskierka albo parę czerwonych węgielków, które widzę kiedy schodzę rano do pieca. Jeżeli delikatnie poukładam tam trochę papierków i patyczków to potem uda mi się rozpalić i gdy chodzę często i pilnuje to udaje mi się utrzymać ogień przez cały dzień, a jeśli zapominam to wygasa. Gdybym rano na tę iskierkę wrzuciła ''tonę'' węgla to przytłoczyłabym ją. tak jest i z życiem najważniejsze żeby było wtedy jest na pewno szansa, żeby coś, choćby po troszeczku, zmieniać na lepsze.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz,
Oliwka
Musiałam dość szybko pisać i narobiłam kilka błędów ale myślę, że i tak z kontekstu da się rozgryźć.
UsuńW każdym razie w zdaniu ,,Jeśli chodzi o wiek (..)'' powinno być. a na początku chciałam napisać, że moje życie nie jest jeszcze poukładane a napisałam ''pokładane''.
Piekne aniołki , co do mapy to może i działa , ja kiedyś myślałam , ze wierząc w coś mocno i tego pragnąc że się spełni , ale chyba w moim przypadku takie rzeczy nie działają , ale cieszę się że tobie się udało tyle osiągnąć :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Może nie zadziałały dlatego, że zwątpiłaś, a może były zbyt duże na początek. Może należało zacząć od tych najmniejszych i powoli je rozwijać. Nie uważam, że dużo udało mi się osiągnąć. Dużo jest tak na prawdę dopiero przede mną. Absolutnie nie uważam się za szczęściarę urodzoną w czepku, ponoszę również wiele porażek ale staram się o nich jak najszybciej zapomnieć. Cieszę się z każdej małej rzeczy, która mi się uda a jeżeli czegoś nie uda mi się osiągnąć, tłumaczę to sobie, że pewnie nie było to dla mnie dobre i na pewno w zamian dostanę coś lepszego :) Trzeba się przecież jakoś pocieszać :) A Tobie Stokrotko życzę aby wszystkie Twoje marzenia i plany się spełniły jeśli tylko będzie to dla Ciebie dobre :)
UsuńPozdrawiam cieplutko,
Oliwka
ja na prawdę niewiele chce , może kiedyś w końcu coś mi się uda :)
UsuńCieszę się ,że jest więcej takich osób jak ja, które wierzą i dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami :) Dziękuję Wam za wszystkie komentarze :)
OdpowiedzUsuńOliwka
aniołki jak zwykle bajeczne i już wszystkie kocham :)))
OdpowiedzUsuńmapa -wspaniały pomysł a podświadomość jest ważnym elementem naszego istnienia ...
tak naprawdę podświadomość to jakby nasz drugi głos ...
pozdrawiam zachwycona a Tobie życzę powodzenia i samych sukcesów ...
Już dawno zostało udowodnione, że osoby, które spiszą swoje cele mają dużo większą szansę na to, żeby je osiągnąć niż ci, którzy tego nie zrobią. Może być to również forma takiej mapki. Pozytywne nastawienie, wiara w osiągnięcie sukcesu oraz ciężka praca zawsze bardziej pomogą niż przeszkodzą. Więc chyba warto :)
OdpowiedzUsuńOoooj nareszcie miałam czas żeby zabrać się za ten post! :) Jak go dodałaś, to nie chciałam się zagłębiać, bo nie miałam czasu, ale w końcu udało mi się go w całości przeczytać!
OdpowiedzUsuńPowiem tak - nie wierzę w horoskopy, wróżby itp. Chyba też mało wierzę w moc przesilenia, jak się nad tym dłużej zastanowię. Ale na pewno zgadzam się z tym, że wizualizacja marzeń pomaga! W 100% popieram wykonanie mapy. Już kiedyś o tym słyszałam i zbierałam się jakiś czas do jej wykonania, ale zawsze coś... Ostatecznie po Twoim poście znowu nabrałam ochoty na ten eksperyment :) Myślę, że jest to w dużym stopniu jakiś rodzaj "samospełniającej się przepowiedni". Im dłużej i intensywniej o czymś myślimy, tym bliższe jest to realizacji, a taka mapa pomaga nam w ciągłym myśleniu o tym, co jest dla nas ważne. Choć samospełniająca się przepowiednia działa inaczej - jeśli ciągle o czymś myślimy i to coś w końcu się stanie, to mamy wrażenie, że jest to zasługą naszej wiary. Chyba jakoś tak to było.
Nie wiem, czy to co napisałam ma jakiś sens :) W każdym razie podziwiam Twoją starą mapę - wyszła super :) I życzę powodzenia w stworzeniu nowej! A i Ty życz mi samozaparcia, to może w końcu zrobię swoją :)))
A jeśli masz wspomnianą książkę w PDF to chętnie poczytam ;) Jeśli nie to sama postaram się ją dorwać.
Pozdrawiam!
P.S. co do aniołów to cudne jak zwykle ;)))
Oliwio! Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoje dwa ostatnie posty. Przeczytałam "Potęgę podświadomości", ale dla początkujących polecałabym raczej "Uwierz w siebie". Ten sam autor, ale praca bardziej przystępna... dla opornych :)
OdpowiedzUsuńW obu pozycjach są zawarte prawdy tak oczywiste, że ośmieliłabym się je nazwać podstawowymi. Jednak w obecnym świecie są one postrzegane jak "wykopaliska". A przecież wystarczy przytoczyć postawę Aleksandra Doby, człowieka, który samotnie płynie przez Atlantyk. Może i nie czytał Murphy'ego, ale z pewnością stosuje się do zasad, które on głosi. Pan Doba powiedział ostatnio: Polecam jednak wszystkim, by odważyli się marzyć, marzenia zmieniali w plany, a te realizowali."
Kolejny świetny post Oliwko. Wierzę w siłę podświadomości i wiem ze wizualizacja pomaga, daje wiarę, siłę, w osiąganiu tego czego się pragnie. Przeczytałam wiele książek- "życiowych poradników", np. "Pokochaj siebie" Wayne W. Dyer, polecam na początek, sporo o emocjach, oraz dużo przykładów z życia. Wspomniany już "The Secret", o wizualizacji w niej sporo, moje wrażenie po przeczytaniu bardzo pozytywne. Następne dobre książki to: "W Dżungli podświadomości", oraz "Księga kodów podświadomości" Beaty Pawlikowskiej, choć tu więcej humoru i mnóstwo pozytywnej energii. następna świetna książka"Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie, oraz "Sztuka perswazji" Andrzeja Batko. Podałam tylko kilka bardziej popularnych poradników, na rynku jest ich mnóstwo, wszystkie książki są o tym samym, tylko inaczej sformułowane przez autora. Polecam przeczytanie Biblii, w niej najwięcej o prawdzie i życiu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło i przepraszam ze tak rzadko się odzywam, ale zawsze podziwiam z zapartym tchem wszystko co tworzysz, jesteś świetna!. Przesyłam Ci pozytywną energię :) :*
A mi się nic nie sprawdziło niestety, a nawet jest gorzej niż było rok temu, bo zdrowie gorsze... Może nie zaglądałam do niej za często. Czy w związku z tym zachować i odkurzyć starą i więcej na nią patrzeć??? Czy zrobić nową. Marzenia mi się nie zmieniły w międzyczasie...
OdpowiedzUsuńKilka lat temu przeczytalam potege podswiadomosci. nie mialam wtedy partnera i jak to mloda nastolatka chcialam miec nowoczesnego ksiecia z Bajki wiec rytualnie codziennie przed zasnieciem myslalam intensywnie o Tym jaki ma byc ten moj ksiaze wiec i tak wymienialam ze ma byc uczciwy, lojalny, zeby mnie szanowal zeby byl przystojny i zeby byl zamozny:))) wiem glupie ale bylam nastolatka:) i tak przez kilka miesiecy wypowiadalam moje zaklecie gdy pewnego razu weszlam do pobliskiego sklepu gdzie cale zycie widzialam za lada kobiety a Tym razem stal sobie chlopak noooo moze nie jakis super przystojny ale za to mial piekny umiech ktory mnie oczarowal wszytkiego tu nie napisze bo za duzo tego bylo i nasza historia jest jak z filmu:) generalnie mieszkalismy cale zycie na przciwko ja widzialam jego okna on moje a nigdy sie nie znalismy... no i co do moich zaklec prawie wszystkie sie spelnily....bylismy zaochani w sobie.... potem nadszedl czas gdzie stalam sie bardzo pewna siebie osoba i to mnie zgubilo stalam sie wredna i przemadrzala i zrobilam glupote. Chlopak ze mna zerwal wszytkie dziedziny w zyciu sie posypaly ale nawet nie zwracalam na to uwagi, a pozniej dostalam wylewu bardzo wszczesnie bo mialam wtedy 22 lata i wtedy wlasnie zrozumialam na czym zycie polega zrozumialam co to milosc dobro i szacunek. i w koncu dowiedzialam sie co to poczucie sumienia... ze wzgledu ze zrozumialam co to milosc i ze nie znaczy wcale to ze ktos robi cos, na co ma ochote druga osoba postanowilam ze odsune sie od mojego bylego chlopaka i niech bierze z zycia to na co zasluguje chcialam zeby byl naprawde szczesliwy za to co ja mu zrobilam... Cierpialam wtedy przez 2 lata nie bylo dnia zebym o nim nie myslala. kochalam go chcialam zeby do mnie wrocil ale nie uzywalam zadnych kobiecych sztuczek by go wabic spowrotem do siebie... tak sie wtedy nie stalo... prosilam boga o to bym o nim zapomniala albo zeby on bylze mna. zrobilam mape skarbow gdzie on oczywiscie sie na niej znalazl ale efetow nie widzialam w chwilach kiedy juz czulam ze jestem blisko zapomnienia on sie pojawial i to bylo jak rozdrapywanie ran i sypanie na nich soli .juz nie dawalam rady... wtedy podjelam decyzje ze wyjade z Polski i pomyslalam co ma byc to bedzie zapomne o nim i moze poznam kogos nowego miesiac po moim wyjezdzie dostalam telefon od niego pytal co u mnie i ze slyszal ze wyjechalam powiedzial ze smutno mu sie strasznie zrobilo gdy zdal sobie sprawe ze mialby mnie wiecej nie zobaczyc..... jak sie ta historia skonczyla??? Przylecial do mnie, i jestesmy znow razem i jest jak w Bajce. z Pelna odpowiedzialnoscia Moge powiedziec ze WIARA CZYNI CUDA
OdpowiedzUsuń