Dziś Wam przedstawiam moje ostatnie dzieło- rodzinkę :) To moja pierwsza tak duża praca. Zajęła całą blachę w piekarniku! A mimo swoich rozmiarów zdecydowanie przyjemniej się ją robiło niż stojącą parkę na tort :D
Styl nawiązuje do prac Pauliny Silarow, chociaż jak patrzę na tą rodzinkę to wydaję mi się, że jest taka ''moja'' chociaż bez wątpienia trochę podobna do jej prac, które już od dawna podziwiam.
Co myślicie?
Wyszło? Nie wyszło?
Przy okazji pokaże Wam moje ostatnie duże anioły.
Oba w zieleni z koniczynką i biedronką- w dwóch słowach ''na szczęście'' :)
I może jeszcze trochę tego co u mnie prywatnie.
Na początek powiem, że nie posiadam umiejętności organizacji swojego czasu. Coś zacznę- nie skończę, gdzieś muszę pojechać coś załatwić to często podróż mnie męczy więc wracam położę się, potem wstaje i muszę coś zjeść albo znowu gdzieś pojechać. W rezultacie są rzeczy na które nie starcza mi czasu ale próbuje się ostatnio jak najbardziej zorganizować.
Mam w końcu na głowie prace w szkole, ćwiczenia na kręgosłup kilka razy w tygodniu, prace przy aniołach, blog/fanpage na który staram się coś wrzucać czy coś pisać, oprócz tego jeszcze zumba i obowiązki domowe.
Niestety w tym wszystkim nie mam czasu zajrzeć do ogrodu w którym wszystko rośnie w niesamowitym tempie!
Pamiętacie moje pomidory i inne roślinki, które wczesną wiosną hodowałam na parapetach?
To zdjęcie zostało zrobione 15 kwietnia.
Tu są akurat same koktajlowe, chociaż rozmiarem takich nie przypominają :D
A tu powoli rosną sobie malinowe :)
Kilka już nawet zjadłam ;)
Niestety nie mam czasu wyjść i ich wypielić, popodcinać, oberwać niepotrzebne czubki itd. W zeszłą niedzielę spędziłam przy nich trochę czasu ale to niestety kropla w morzu. Ciężko jest po prostu dbać o ogród kiedy ma się sporo innych obowiązków. Zwłaszcza tak czasochłonnych jak rękodzieło.
Poza tym jak zdążyliście zauważyć ostatnio dość często wspominam o zumbie. Przyznam, że od stycznia bardzo zaangażowałam się w tą formę aktywności fizycznej i teraz nie umiałabym chyba bez niej żyć. Zwłaszcza, że jest to dla mnie forma rehabilitacji. Jak Wam wspominałam, od wielu godzin spędzonych nad biurkiem przy aniołach, mój kręgosłup nie był w najlepszym stanie. Zaczęłam chodzić na ćwiczenia, które już teraz znacznie poprawiły jego stan ale żebym była w stanie wszystkie je wykonywać musiałam też poprawić ogólną kondycję mojego ciała i mięśni. Problem polegał na tym, że prawie żadnych nie posiadałam :P Żadnych w dobrej formie.
A jestem osobą z natury dość leniwą, czasem zdarza mi się szybko poddawać no i niestety nie mam takiego samozaparcia jak mają inni. Kiedy byłam w 3 gimnazjum, poszłam na rok do szkoły sportowej. Pamiętam, że przez pierwszy semestr było mi strasznie ciężko. O ile wszystkie biegi (nawet jak byłam kilka metrów za resztą klasy) nawet lubiłam, o tyle wszystkie ćwiczenia rozciągające i te w których trzeba było wytrzymać napięcie mięśni zniechęcały mnie całkowicie. Dlatego zumba to coś w czym się świetnie odnajduje i chciałabym to polecić wszystkim Paniom, które chciałaby coś zrobić ze swoim ciałem i kondycją, a nie za bardzo lubią ćwiczenia.
Także polecam!
Ja w zeszłą sobotę, jak wam z resztą pisałam, byłam z koleżanką na zumbie w La Playa nad warszawskim Wybrzeżem Helskim. Upał był niesamowity. Wszyscy tańczący stali pod takim jakby dachem i przy takiej temperaturze i tak nie było łatwo natomiast instruktorzy dzielnie wytrzymali przez całą godzinę w pełnym słońcu! Wczoraj pogoda bardzo przypominała tą z zeszłego tygodnia ale tym razem to my zmagałyśmy się z upałem podczas akcji promocyjnej pod Realem.
Zamieszczam Wam kilka migawek :)
Dziś uciekam!
Pozdrawiam Was serdecznie :*
Do napisania :)
Oliwka
Cudowna rodzinka, wszyscy tak pięknie przystrojeni :) A pomidory to istna plantacja, wspaniale Ci wyrosły (może służy im brak zainteresowania). Co do zumby to podziwiam, bo widziałam z bliska jak się na takich zajęciach rusza i właśnie tego tempa się obawiam biorąc pod uwagę moje problemy z kręgosłupem.
OdpowiedzUsuńHehe :) a może byłyby jeszcze większe i byłoby ich więcej jakbym przy nich pochodziła :D Co do zumby to na zajęciach na które chodzę ( SalsaFit ) są piosenki szybkie i wolne wiec nie zawsze tempo jest takie zabójcze ^^ chociaz byłam raz na zumbie na siłowni gdzie zupełnie nie dawałam rady. W każdym razie ta moja jest dla każdego i w zasadzie już we wszystkich województwach organizuje zajęcia wiec może i w pobliżu Twojej miejscowości coś by się znalazło :)
UsuńZachecam zeby chociaż spróbować :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Świetna rodzinka-musiałaś się nieźle napracować skoro zajęła całą blachę;-)waga pewnie też niemała takiej rodzinki-oczywiście tej solnej;-)Pomidory cudne-i faktycznie dużo czasu zajmuje ich pielęgnacja-ja mam szklarniowe i mają już prawie 2 metry wysokości;-)Pozdrawiam;-)
OdpowiedzUsuńKapitalna rodzinka!!!
OdpowiedzUsuńRodzinka cudna!!!! a pomidorki smakowicie wyglądają :):):)
OdpowiedzUsuńJaka piękna rodzinka :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyszła ta Twoja rodzinka, super. Zielone anioły też piękne :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz <3 Widać, że jesteś szczęśliwa :) . Anioły jak zawsze obłędne. Zastanawiam się ile czasu lepiłaś tę rodzinkę, Ciekawe czy kiedyś podejmę się ulepienia czegoś wielkości blachy :D
OdpowiedzUsuńŚliczna praca, i jestem pod wrażeniem różnorodności zajęć jakich się podejmujesz, ja jestem zdecydowanie gorzej zorganizowana i z niczym się nie wyrabiam ;p
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością natknęłam się na Twój blog ;)
Zapraszam po wyróżnienie tutaj;)- http://elfeys.blogspot.com/2015/09/nominacja.html
OdpowiedzUsuńRodzinka wyszła przecudna. Moje gratulacje :)
OdpowiedzUsuńWitam Emotikon smile
OdpowiedzUsuńChciałam poinformować o zmianie adresu mojego bloga. Zachęcam do zmiany adresu dotychczas obserwowanego bloga z http://handmade-ania.blogspot.com na http://odtworczo.blogspot.com Emotikon smile Dzięki temu moje nowe posty będą się nadal wyświetlać w obserwowanych Emotikon smile
Pozdrawiam!
Ania - Odtwórczo